Prolog

Tłum ludzi... Charakterystyczna dla tego typu miejsc muzyka. Alkohol, papierosy. Mężczyźni, którzy po prostu chcą się zabawić... Kobiety, dla których to jest praca. Wśród nich są trzy nastoletnie dziewczyny. Do jednej z nich podchodzi wysoki mężczyzna, łapiąc ją za nadgarstek.
- Ile ? - zapytał.
- Sześćset - odpowiada obojętnie.
Chłopak włożył dziewczynie banknoty miedzy piersi. Po chwili znikają wspinając się po długich, krętych schodach prowadzących do pokoi. Tam dziewczyna popycha mężczyznę na ogromne łoże. Po czym kusząco zakręciła biodrami i usiadła chłopakowi okrakiem na kolanach.... [...]
Kolejne dwie dziewczyny "wiły się" na metalowych rurkach. Płeć męska patrzyła na nie z podziwem. Niekiedy któryś z mężczyzn włożył im za kusą bieliznę banknot. Tak właśnie nastolatki najczęściej zarabiają pieniądze. W pewnym momencie gruby alfons mrugną znacząco na dziewczyny.
 - Razem bierzemy więcej. - powiedziała jedna z nich.
- Dwa tysiące i ani grosza więcej - odpowiedział uśmiechając się zawzięcie.  
 Po mimo wielkiego obrzydzenia dziewczyny poszły z nim. Były do tego już przyzwyczajone. Nie chciały tak żyć, lecz musiały... To los ich do tego zmusił.    
        
                                          " Jak przybitą ją trzymał do łóżka,
                                           Przez noc całą do szarego rana.
                                          Kiedy kładł się z nim spać pijana"