piątek, 7 czerwca 2013

Rozdział 7 ~Alison

Gdy się uspokoiłam przyjechał Lou. Widziała w jakim jestem stanie. Nic nie mówiąc przytulił mnie. W jego ramionach czułam się bezpieczna. Wiedział, że nadal coś czuję do Ezry. Cicho szlochałam, a on czule głaskał mnie po plecach. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Obudziłam sie rano z potwornym bólem głowy. Czyjaś ręka spoczywała na mojej talii. Rozglądnęłam się.
- Obudziłaś się już ? - koło mnie leżał Louis. Miał taki opiekuńczy i zmartwiony wyraz twarzy.
- Tak - szepnęłam łapiąc się za bolące skronie.
- Mamrotałaś przez sen...
- Co takiego mówiłam ?? - to dziwne bo nigdy mi się to nie zdarzało.
- Mówiłaś, że.... że chcesz ze sobą skończyć. - w jego oczach pojawił się niesamowity ból. - Nie pozwolę Ci na to !!! Rozumiesz ! Jeśli coś ci sie stanie ja również się zabiję! Jesteś jedynym powodem dla którego żyję ! - mówiąc to złapał mnie za ramiona i delikatnie potrząsał. Jego słowa zadziałały na mnie jak kubeł lodowatej wody. Nie chciałam aby sobie coś zrobił.
- Przepraszam - rozpłakałam się na nowo.
- Shhh... - ujął moją twarz w dłonie i wpił się w me usta. Odwzajemniłam pocałunek.
 Było mi z nim tak przyjemnie. Nadal w mojej głowie pojawiały się romantyczne momenty z Ezrą. Dopiero po rozstaniu zrozumiałam jak bardzo go kocham. Ale było już za późno. Lou zawiózł mnie do klubu. Poszłam się spotkać z szefem. Jak zwykle ledwo go było widać w zadymionym od dymu papierosowego biurze.
- Na chwile obecna chce ograniczyć moje kontakty seksualne z klientami - powiedziałam stanowczo.
- Jesteś w ciąży ? - zapytał.
- Nie.
- Jesteś lesbijką ? Jesli tak to mogę zacząć cię umawiać z dziewczynami.
- Na litość Boską NIE!! Czy to takie dziwne że chce odpocząć ?!
- Będziesz mniej zarabiać
- Wiem
- No to załatwione a teraz wynoś się stąd - ah ja zwykle miły do bólu. Pokazałam mu środkowy palec i wyszłam. Weszłam do pokoju w którym zazwyczaj spędzamy z dziewczynami każdą wolną chwilę.
- Czołem laseczki - powiedziałam.
- Siemaneczko - odpowiedziało kilka.
- Od dziś pracuję co trzy dni.  - oznajmiłam pijąc drinka.


- Zakochałaś się i rzuciłaś Ezrę - zgadła Dylan
- No tak - przyznałam jej rację wzruszając ramionami udając że zerwanie wcale mnie nie ruszyło. - Mam nadzieje Dylan że również ci się ułoży i nie będziesz musiała zarabiać w tym burdelu. - Powiedziałam to i wyszłam. Do domu poszłam pieszo. Stwierdziłam, że czas najwyższy się ogarnąć. Wyrzuciłam wszystkie stroje w których nie wyglądam jak prostytutka. Chcę aby Lou nie wstydził się ze mną pokazywać na ulicy. Bardzo mi na nim zależy. Przeliczyłam pieniądze które zarobiłam w ciągu kilku ostatnich miesięcy. Poszłam na zakupy i kupiłam kilka normalnych ciuchów. Postanowiłam również spełnić moje największe marzenie. Kupiłam sobie ścigacza Hondę CBR 600.

 Prawko zrobiłam sobie już dawno ale nie miałam odwagi go kupić.

// Przepraszam że tak długo czekaliście ale miałam problemy z komputerem

  

niedziela, 14 kwietnia 2013

Rozdział 6 ~ Dylan

Po tym jak zobaczyłam Zayn'a z tą... dziewczyną, odechciało mi się spędzać czas w jego mieszkaniu. Zabrałam swoje rzeczy i cicho wyszłam. Chociaż nie musiałam być cicho, bo ktoś inny wszystko zagłuszał. Nie za bardzo miałam gdzie się podziać więc póki co zadzwoniłam do Alison. Jak się okazało była u reszty chłopaków z tego zespołu. Na szczęście nie musiałam iść daleko, nie miałam na nic siły. Drzwi otworzył mi wysoki brunet. Nie dało się ukryć, był  bardzo przystojny.
- Ja do Alison - powiedziałam lekko się uśmiechając. Kędzierzawy odwzajemnił gest.
- Ah tak. Wchodź - usunął się na bok robiąc tym samym przejście. Weszłam do środka. Dom był całkowicie normalny. Spodziewałam się jakiś luksusów, bo w końcu to są wielkie gwiazdy.
- Hej Dylan - powiedziała uśmiechnięta Ali. - To jest Louis, Niall, Liam, a ten, który otworzył ci drzwi to Harry.
- Hej - przywitali się chłopcy.
- Zaraz, gdzie jest Zayn ? - spytał chyba Liam. Zmarszczyłam brwi słysząc jego imię.
- Cóż... Zayn jest... zajęty - odparłam zmieszana.
- Znowu przyprowadził Kayle ? - odezwał się Niall. Zaskoczyło mnie, że powiedział "znowu"
- Umm... Jeśli chodzi wam o to, że właśnie uprawia seks z jakąś brunetką, to tak - oznajmiłam. Wszyscy momentalnie zamilkli. Usiadłam na kanapie pomiędzy Harry'm, a Lou.
- Wiem, że to głupie pytanie, ale czy... mogłabym u was przenocować ? Tylko noc, rano się zmywam, obiecuję - odezwałam się po chwili ciszy.
- Będziesz musiała zostać w moim pokoju, bo tylko ja jestem singlem - uśmiechnął się zadziornie Harry.
- Nie ma sprawy. Więc... wiecie kim byłam ? - spytałam. Wszyscy patrzyli na mnie lekko oszołomieni pytaniem, chociaż nie wiem co było w tym takiego dziwnego. Niall, tak mi się zdaje, pokiwał twierdząco głową. Westchnęłam cicho. - Cóż... Harry czy mógłbyś mi pokazać, gdzie przenocuję ? Jestem trochę zmęczona.
Chłopak wstał i ruszył w kierunku schodów, a ja za nim. Wpatrywałam się w jego białe conversy za każdym razem, gdy stawiał stopę na kolejnym stopniu. Jak się okazało pokój Harry'ego znajdował się zaraz przy schodach. Pomieszczenie było dosyć małe i bardzo zwyczajne. Łóżko, meble i ciuchy, które leżały na ziemi.
- Przepraszam za bałagan - odparł zbierając z podłogi. Zaśmiałam się cicho.
- Zostaw, mi to nie przeszkadza - powiedziałam kładąc dłoń na jego ramieniu. Popatrzył na mnie tymi swoimi zielonymi tęczówkami, a chwile później jego twarz znajdowała się niebezpiecznie blisko mojej. Wiedziałam co zamierza zrobić. Widać było pożądanie w jego oczach. Zagryzłam dolną wargę. Czułam jego oddech na moich ustach. Nie myśląc nad tym, co robię złączyłam nasze wargi w namiętnym pocałunku. Potrzebowałam tego. Potrzebowałam jego bliskości, jego ciepła. Ręce chłopaka powędrowały na moje pośladki, a ja zmierzwiłam palcami jego włosy. Przyciągnął mnie do siebie. Pomiędzy naszymi ciałami nie było praktycznie żadnej wolnej przestrzeni. Podobało mi się w jaki sposób całował. Przejechał swoim językiem po mojej dolnej wardze co spowodowało dreszcze na całym moim ciele. Zaczęliśmy się przemieszczać w stronę łóżka. Po drodze pozbyłam się jego koszulki, dzięki czemu mogłam zobaczyć jego umięśnione ciało. Usiadłam na nim okrakiem, a następnie złożyłam setkę pocałunków na jego torsie. Harry nie pozostał mi dłużny. Zaraz po tym, jak ściągnęłam mój t-shirt zaczął całować mój dekolt. Chwyciłam jego podbródek i przybliżyłam go do swojej twarzy. Zagryzłam jego dolną wargę, a chłopak odwdzięczył się krótkim całusem.     Przybliżył swoje usta do mojego ucha. Jego włosy drażniły mój policzek, a oddech łaskotał szyję.
- Pragnę cię - wyszeptał seksowne. Zagryzł płatek ucha, na co odpowiedziałam stłumionym jękiem.


Następnego dnia obudziłam się wtulona w nagi tors Harry'ego. Oswobodziłam się z jego uścisku. Szybko się ubrałam, zabrałam swoją torbę. Wychodząc z pokoju sprawdzałam listę nieodebranych połączeń, gdy na kogoś wpadłam. Telefon upał na ziemię. Podniosłam go i spojrzałam na winowajcę. Zayn...
- Dylan... Szukałem cię - odparł uśmiechając się.
- Niepotrzebnie... Potrafię się sobą zająć - odpowiedziałam. Chłopak zmarszczył brwi.
- Zgaduję, że tak - mruknął patrząc na drzwi znajdujące za mną. Przyznaję, zrobiło się trochę niezręcznie...
- A teraz pozwól, że cię opuszczę. Muszę wracać do domu - powiedział wymijając go. Zbiegłam  na dół po schodach i ruszyłam w kierunku stacji.
_____
Przepraszam, że tak długo czekaliście...

środa, 3 kwietnia 2013

Rozdział 5 ~Alison

Louis stał się moim stałym klientem. Oczywiście po za nim było jeszcze kilku innych gości.
Leżałam na łóżku obok Lou. Jego delikatne a zarazem męskie dłonie pieściły moje ciało. Było to takie wspaniałe uczucie. Wręcz nie do opisania. W jego ramionach czułam się bezpieczna.
- Odbierz w końcu - z zamyślenia wyrwał mnie głos Lou. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że dzwonił mój telefon.
- Nie. - powiedziałam. Podniosłam się na jednym ramieniu by spojrzeć w oczy chłopakowi. - Nie mogę tak żyć. Popełniłam podstawowy błąd tej "pracy". Zakochałam się w Tobie - powiedziałam bez zająknięcia, on zaś troszeczkę się zdziwił moją szczerością.
- Alison...
- Nie przerywaj mi. Mam chłopaka. I nie wiem co teraz mam z tym wszystkim zrobić. Po raz pierwszy w życiu mam taki problem...
- Kocham Cię - wpił się namiętnie w moje usta. - Zerwij z chłopakiem. Zostań ze mną. - powiedział to całkiem poważnie.
- Nie mogę - szepnęłam ze łzami w oczach.
- Dlaczego nie? Proszę wytłumacz mi.
- Bo ty jesteś sławny a ja jestem dziwką. - chłopak popatrzył na mnie czule i delikatnie kciukiem starł moją łzę.
- To skończ z tym.
- Mogę ograniczyć ale nie skończyć. Bo potem ty mnie zostawisz i nie będę miała nic. Ani pracy ani pieniędzy.
- Dobrze skoro mi na razie nie ufasz możesz pracować dalej.
 Telefon zadzwonił po raz kolejny. Musiałam odebrać.
- Tak, słucham
- Ali musimy się spotkać - usłyszałam głos Ezry.
- Wiem. Mam ci coś do powiedzenia.
- To u ciebie o 18.
- Ok - rozłączyłam się.
Zaczęłam się zastanawiać czy powiedzieć mu wszystko czy tylko to że mam kogoś innego
- Czyli jesteś już moją oficjalną dziewczyną? - zapytał Lou.
- Tak jestem - uśmiechnęłam się.- Teraz podrzuć mnie do klubu.
Wstałam i zaczęłam zbierać swoje ciuchy porozrzucane po pokoju. Ubrana i pomalowana pojechałam z moim nowym chłopakiem do mojego miejsca "pracy"
- O której po ciebie przyjechać? - zapytał.
- Hmm...O 23. A może to teraz ty przenocujesz u mnie? Bo chłopaków nie ma, więc mam wolna chatę.
- Ok - pocałował mnie i odjechał.
Weszłam do środka. Jakiś mężczyzna znacząco kiwną na mnie głową. Podeszłam do niego.
- Ja dziś NIE pracuję - powiedziałam stanowczo. Poszłam do szatni.
- Mini mam dla ciebie klienta. - powiedziałam dziewczynie. Ona tylko westchnęła i poszła do niego.
- Alison jak ci się układa z chłopakiem? - zapytała Dylan
- Własnie idę z nim zerwać. Nie mogę go dłużej oszukiwać. - wzruszyłam ramionami.
- To chyba najlepsze rozwiązanie. - przytaknęła mi.
Zabrałam swoje rzeczy i pojechałam taksówką do domu. Postanowiłam trochę ogarnąć mieszkanie. Flaszki z wódki, lub piwa były wszędzie. Po godzinie usłyszałam dzwonek do drzwi.
- Cześć piękna - chłopak chciał mnie cmoknąć w policzek lecz odsunęłam się.
- Hej. Chodź o pokoju - pociągnęłam go za sobą.
- Co się stało? - zapytał z poważna miną.
- Muszę ci wszystko powiedzieć.
- Słucham.
- Nie pracuję w żadnej knajpce jako kelnerka tylko w klubie GO GO jako prostytutka.
- Nie. To niemo... - przerwałam mu.
-Nie kocham Cię. Mam kogoś innego - mój ton nagle stał się lodowaty. - Pogódź się z tym i wyjdź.
- Ale ja cię kocham! I nie zrezygnuję z ciebie - krzyczał. Nie mogłam tego słuchać.
- Wyjdź ! - również podniosłam głos. Wstał i poszedł w kierunku drzwi. Gdy tylko przekroczył próg trzasnęłam drzwiami. Osunęłam się po nich na podłogę. Łzy spływały mi strumieniem po policzkach. Ukryłam twarz w dłoniach...  

 // Przepraszam że tak długo nie dodawałyśmy rozdziałów ale mamy teraz niewielkie problemy i jest nas tylko dwie a nie trzy. Przepraszamy      

    

 
  

     

poniedziałek, 4 marca 2013

Rozdział 4 ~ Dylan

- Jak było w Londynie ? - spytał Logan odgarniając włosy z mojej szyi, na której chwile później złożył serię pocałunków. Zaśmiałam się melodyjnie odchylając głowę delikatnie w tył.
- Cudownie. Uwielbiam tych ludzi, to miasto... - odparłam odwracając się przodem do niego. Zarzuciłam swoje ręce na jego szyję, a on włożył dłonie do tylnych kieszeni moich spodni.
- Wiesz... Pomyślałem, że skoro już tu jesteś to moglibyśmy... - zaczął. Westchnęłam nerwowo, po czym momentalnie się od niego odsunęłam.
- Nie ma mowy. Za każdym razem kiedy tu jestem chcesz tylko jednego. Mam dość ! Pomyśl trochę - powiedziałam zdenerwowana. Wybiegłam z domu chłopaka.
 Mogłam się domyśleć, że to się tak skończy. Zawsze chodzi o to samo... Niby dlaczego tym razem miałoby się coś zmienić. Przecież to Logan. On tak naprawdę mnie nie kocha. Najlepszym wyjściem byłoby zerwanie z nim, ale... Ja wcale tego nie chcę. Pomimo swoich wad jest bardzo wyjątkową osobą. Zawsze szczery, potrafi mnie rozśmieszyć, pocieszyć. Mało kto dociera do mnie w taki sposób. Jeśli mu zależy to się odezwie... Poczekam do końca tygodnia...

Tak też minął wtorek, środa, czwartek, aż w końcu nastał piątek. Ani wiadomości, ani połączenia, ani czegokolwiek. Nic. Był to dla mnie jednoznaczny znak, że to koniec. Może... To nawet lepiej ?
Wyciągnęłam telefon i wykręciłam numer do Zayn'a. Dzięki niemu mogłam pojechać do Londynu jeszcze dzisiaj. Cudownie, że go poznałam. Nie tylko mam gdzie przenocować, ale też pobędę z nim przez ten czas. Poznam go bliżej, dowiem się coś więcej o jego przyjaciołach z zespołu. (...)
- Dziękuję, że zgodziłeś się mnie przyjąć - powiedziałam i pocałowałam chłopaka w policzek. Położyłam swoją torbę na podłodze.
- Nie ma za co. Chciałabyś coś do picia ? - spytał.
- Dziękuję - usiadłam na kanapie, szukając pilota do wielkiego telewizora wiszącego na ścianie.
- Pod poduszką - odparł mulat opierając się o framugę drzwi. Nie czułam się komfortowo czują na sobie wzrok chłopaka, więc postanowiłam najlepiej nic nie robić. Po jakimś czasie Malik odpuścił i udał się do kuchni. Kiedy po całym mieszkaniu rozszedł się zapach domyśliłam się, że pewnie coś gotuje. Poszłam do kuchni, gdzie Zayn stał przy kuchence, co jakiś czas podrzucając naleśniki. Podeszłam do niego i przytuliłam go od tyłu, a po chwili on odwrócił się do mnie twarzą całując mnie.
Przerwał nam jego telefon. Zostałam pilnować posiłku. Do moich uszu dobiegły pojedyncze słowa, których wcale nie chciałam słyszeć. Byłam pewna, że Zayn ma dziewczynę. Łudziłam się, że jednak może coś z tego będzie, ale... To nie możliwe. On jest sławny, a ja tylko zwykłą dziwką. Zapewne pozwolił mi u siebie zostać licząc na to, że mu dam za darmo. Najwyżej będę spać w salonie. Nie robi mi to większej różnicy.
Do pomieszczenia wrócił Malik, który jak oparzony podbiegł do kuchenki i zaczął ją oblewać wodą. Nic dziwnego. Nie zauważyłam nawet kiedy znad patelni zaczął unosić się dym.
- Przepraszam cię bardzo. Zamyśliłam się trochę - zaczęłam panikować i pomagać mu ugasić pożar.
- Nic się nie stało - odpowiedział Zayn, po czym wylał mi na głowę wodę, którą miał w kubku. Zaśmiał się uroczo. Odwdzięczyłam się tym samym, a przy okazji zniszczyłam jego idealnie ułożoną fryzurę.
- A teraz przyznaj się, z kim rozmawiałeś - rozkazałam celując wodą w jego twarz.
- Z moją mamą - przerzucił mnie przez bark, a następnie zaniósł do łazienki. Wszedł pod prysznic i odkręcił wodę. Zaczęłam piszczeć, gdy tylko poczułam lodowatą ciecz na mojej skórze. W sumie Zayn wcale nie był lepszy.
- Wyłącz to, wyłącz ! - krzyczał. Śmiałam się z niego cały czas, aż w końcu wyregulowałam temperaturę.
- Nie zostawiaj mnie jutro - powiedział przyciągając mnie do siebie. Z mojej twarzy od razu zniknął uśmiech.
- Zayn... To nie jest takie proste...
- Jest. Powiedz komu trzeba, że chcesz z tym skończyć...
- Ale... - zawahałam się. - Wcale nie chcę. - najwyraźniej był zdziwiony moją odpowiedzią.
- Wiesz, jeśli chcesz to mogę cię zaspokajać - uśmiechnął się. Walnęłam go lekko w głowę.
- Tu chodzi o pieniądze. Chce się dostać na dobre studia - oznajmiłam.
- Mogę ci za nie zapłacić. Proszę, zrób to dla mnie - popatrzył mi w oczy - Dla mnie...
- Postaram się, co wcale nie oznacza, że wezmę od ciebie te pieniądze - musnęłam delikatnie jego wargi.

Zapukałam w drewniane drzwi. Uchyliłam je lekko. Ciągle tak samo. Mnóstwo dymu z papierosów unoszącego się w powietrzu i on za tym ciężkim, dębowym biurkiem.
- Co cię do mnie sprowadza ? - spytał zaciągając się szlugiem.
- Chce odejść...
- Nie widzę problemu. Nigdy się nie sprzeciwiałaś, jeden wieczór wolnego to nic takiego...
- Tyle, że na zawsze - oznajmiłam... Stanley zaczął się krztusić.
- Droga wolna, ale później nie wracaj, bo marnie skończysz - burknął obojętnie. Stałam jak wryta, szczerze zdziwiona jego słowami. - Na co jeszcze czekasz ? Wynoś się !
Zerwałam się i szybko uciekłam z budynku. Wreszcie... Poczułam się wolna. Nie muszę już więcej mieć kontaktu z tymi obleśnymi mężczyznami, którym po delikatnym dotknięciu stawał. Jak najszybciej chciałam o tym powiedzieć Zayn'owi. Jednak on nie spodziewał się mnie tak szybko. Skąd to wiem ? Wystarczył mi fakt, że właśnie uprawiał seks z jakąś drobną brunetką. Nawet nie zauważył, kiedy weszłam...

// Przepraszam, że tak długo czekaliście, jednak dopiero dzisiaj dostała weny. Mam nadzieję, że się wam spodoba i będę wdzięczna za wszelkie komentarze :) ♥

czwartek, 21 lutego 2013

Rozdział 3 ~ Alison

*tydzień później*
W końcu do domu. Jestem bardzo zadowolona z mojego dzisiejszego " zarobku" Poszłam do szatni się przebrać.
- Do zobaczenia jutro dziewczyny - pożegnałam się z koleżankami.
- Ali czekaj!! - krzyknęłam Dylan. Zerknęłam na nią. - Mam dla cb jeszcze jednego klienta.
- Teraz? - jęknęłam.
- Tak. Uwierz mi nie będziesz tego żałować. - uśmiechnęła się tajemniczo.
- Dobra - wzruszyłam ramionami.
- Poczekaj tu na mnie idę jeszcze po trzy inne dziewczyny. Zaprowadzę was do nich. - powiedziała i zniknęła gdzieś w tłumie ludzi. Wróciła po kilku minutach z Hailey, Lottie i Mini. Piętnastolatka kiwnęła głową dając znak bym poszła za nią. Prowadziła nas przez park. Po chwili moim oczom ukazała się piątka chłopaków.
- On wybrał sobie ciebie. - powiedziała Dylan wskazując na wysokiego, przystojnego chłopaka, który miał na sobie białą bluzkę w czarne paski. Nie zwracałam uwagi na resztę towarzystwa. Podeszłam do chłopaka.
- Chyba już mnie znasz prawda?? - powiedział swoim seksownym głosem. Zadrżałam delikatnie.
- A powinnam?? Nie przypominam sobie żebyś był kiedyś mim klientem - poważnie go nie znałam.
- Jestem z zespołu One Direction. Nazywam się Louis Tomlinson.
- Alison. Idziemy ?? - przedstawiłam się.
- Odpowiada ci hotel?? - zapytał. W odpowiedzi kiwnęłam głową. Samochodem podjechał pod same tylne drzwi budynku. Weszliśmy do jednego z pokoi.

Od razu pchnął mnie na łóżko. Leżałam pod nim. Nie rozbierał mnie lecz pocałował w szyję i powiedział.
- Pragnę cię na całą noc - zamknęłam mu usta pocałunkiem. Aww były takie słodkie. W tym momencie zadzwonił mi telefon. Niechętnie popatrzyłam na wyświetlacz- EZRA
- Tak, słucham? - odeprałam przerywając ten nieziemski pocałunek.
- Kochanie gdzie jesteś? - usłyszałam głos ukochanego.
- Jestem zajęta. Wyjechałam za miasto z koleżankami. Muszę kończyć bo tracę zasięg. Pa - rozłączyłam się.
- Rodzice czy chłopak ?? - zapytał Lou.
- Chłopak. Rodzice nie utrzymują ze mną kontaktów. - mruknęłam.
- Opowiedz co się stało. Ile w ogóle masz lat??
- Nie za bardzo lubię się zwierzać... - wróciłam do całowania go.
- To najpierw się zabawimy a potem mi opowiesz o sobie dobrze?? Mam nadzieję zę to nie jest jedno razowe spotkanie. - powiedział z uśmiechem. Pokiwałam głową. I wtedy zaczęło się coś wspaniałego. Chłopak był cudowny. Od 2 lat po raz pierwszy trafił mi się taki klient. Gdy skończyliśmy leżałam przytulona do jego nagiego torsu.
- Z pochodzenia jestem Amerykanką. Ale gdy miałam 14 lat starzy wyrzucili mnie z domu. Ze starszymi od siebie chłopakami przyjechałam tu. Nadal z nimi mieszkam, a tak zarabiam na życie. Inaczej nie dam rady...
- A twój chłopak?? Dlaczego on ci nie pomoże?? Powinien cię wspierać.
- On nie wiem że jestem prostytutką. Nie potrzebuję jego pomocy. Dam sobie radę sama. Na razie próbuję zarobić na mieszkanie. Nie chce do końca życia mieszkać w tej melinie. Jestem i wdzięczna, że mnie stamtąd zabrali ale niestety za to muszę zaspakajać ich potrzeby.
- Współczuję ci - pocałował mnie.
- Nie potrzebnie - odsunęłam się od niego i poszłam do łazienki wziąć prysznic. Odkręciłam gorący strumień wody. Był taki przyjemy. Po kilku minutach poczułam czyjeś chłodne, aksamitne dłonie na mojej nagiej talii. Wiedziałam że to Lou więc się nie odwróciłam. Chłopak obsypywał moją szyję pocałunkami. To było bardzo miłe uczucie. Odwróciłam się. Popatrzył mi głęboko w oczy. Wspięłam się na palcie i zaczęłam go całować. Zawsze gdy jestem z jakimś klientem wyobrażam sobie, że to wszystko robię z Ezrą. I nie czuję się wtedy jak bym go zdradzała. A teraz jest inaczej. Myślę tylko o Lou. Chłopak podniósł mnie. Instynktownie oplotłam go nogami w pasie. Przycisnął mnie do ściany, jednocześnie wchodząc we mnie. Jęknęłam z rozkoszy. Wbiłam mu paznokcie w plecy. Wow nigdy nie robiłam tego pod prysznicem.
- Jesteś niesamowita - szepnął. Moje krzyki rozchodziły się echem po ekskluzywnej łazience. Gdy skończyliśmy poszliśmy do łóżka całując się przy tym.
- Czy teraz czujesz się zaspokojony? - zapytałam
- Taak i to bardzo. - uśmiechnął się.
Zasnęłam w jego ramionach. Było mi tak dobrze. Miałam piękny sen. O tym, że moje życie się zmieniło, nie byłam już prostytutką, miałam dużo pieniędzy i wspaniały dom.
Obudziłam się. Poczułam wzrok chłopaka na sobie.
- Witam piękna. - pocałował mnie w czoło.
- Cześć - wstałam i zaczęłam się ubierać.
- Odwiozę cię - powiedział. W odpowiedzi wzruszyłam ramionami.- Mógł bym byś twoim stałym klientem??
- Pewnie - uśmiechnęłam się.
- Będziemy się spotykać co drugi dzień tutaj o 18. - postanowił. Kiwnęłam głową.- Proszę to twoje pieniądze za tą wspaniałą noc. - wręczył mi kopertę. Włożyłam ją do torebki. - Nie przeliczysz??
- Nie. Jedźmy już.
Podwiózł mnie pod same drzwi.
- Do zobaczenia jutro - powiedziałam. Nacisnęłam już klamkę.
- Alison! - zawołał. Odwróciłam się twarzą do niego. - Dziękuję - powiedział i pocałował mnie. Szybko się odsunęłam i wyszłam.
- Opowiadaj jak było!! - od razu naskoczyły na mnie koleżanki.
- Jak z każdym klientem -wzruszyłam ramionami.
- O MÓJ BOŻE!!! Ali zobacz na swoją szyję! Już po tobie. Twój chłopak się dowie - krzyknęła Hailey i pociągnęła mnie w stronę lustra. Na mojej szyi zobaczyłam...
- MALINKA?! O nie nie nie! - zaczęłam ją pocierać chociaż i tak wiedziałam że nie zejdzie. Już dwa lata to robię a jeszcze nie miałam takiego problemu. Wyciągnęłam z torebki podkład.
- No i po sprawie - powiedziałam ucieszona gdy po kilku minutach nakładania go, znamię przestało być widoczne.
- Ja wracam do domu. Będę wieczorem. Pa laseczki - wyszłam. Po powrocie do domu wzięłam gorącą kąpiel. Wyciągając telefon z torebki zauważyłam jakąś karteczkę. To numer Louisa.... Gdy wpisywałam sobie go jako nowy kontakt, dostałam SMS.
Ezra:
" Wczoraj była nasza rocznica. Miałem dla ciebie niespodziankę "             
Ja:
" Przepraszam, zapomniałam. Dzisiaj w nocy to nadrobimy :* "
Ezra:
" Mam nadzieję "

Może powinnam mu powiedzieć kim naprawdę jestem? Ale jaka będzie jego reakcja? Czy mnie zostawi?


//Jak myślicie co dalej będzie z Ali? Czy powie ukochanemu prawdę? 
Mam nadzieję, że rozdział się podoba. Przepraszam za błędy. Jeśli macie jakieś pytania to proszę pytać albo na tt @julka_10219, albo na gg 41202075 . Będę wdzięczna za komentarze :*  ~ Ula :) xx

piątek, 15 lutego 2013

Rozdział 2 ~ Hailey

Mój dzisiejszy zarobek wynosi zaledwie 1,500 funtów. Liczyłam na więcej, cóż może jutro. No, ale został mi jeszcze jeden taniec. Dołączyłam do jednej z dziewczyn o imieniu - Alison. Jak widać każda z nas miała dziś ciężki dzień. Kątem oka zauważyłam jak najmłodsza prostytutka prowadzi młodego i przystojnego mężczyznę na górę do pokoi.
- Hej Hailey! - ktoś szarpną mnie za ramię. Popatrzyłam na dziewczynę wijącą się tuż obok mnie na rurce. Teoretycznie ten taniec był lepszy od seksu z obcymi mężczyznami.
- Co chciałaś Ali? - zapytałam. Zamiast odpowiedzieć kiwnęła głową w stronę jakiegoś zamożnego grubasa.
-Chce nas obie - szepnęła mi do ucha.
- Boże co za obleśny typ - skrzywiłam się na co dziewczyna zachichotała.
Kilka minut później byłyśmy w jednym pokoju z alfonsem...
- No dziewczynki mam ochotę na mały numerek w trójkąciku. - uśmiechnął się ukazując przy tym swoje krzywe zęby. Alison ściągnęłam mu spodnie po czym powiedziała.
- Za te pieniądze jestem w stanie postawić ci tylko laskę.
- Dostałyście po tysiącu - zaprotestował.
- Albo po 2 tys na głowę, albo nici z tego - powiedziała stanowczo.
- Niech wam bd.
 I stało się...Musiałyśmy zabawiać tego staruch. Czy żona nie jest w stanie go zadowolić?!            
Po tym wszystkim poszłam do naszej "szatni" żeby się przebrać. Założyłam kaptur na głowę i wyszłam tylnymi drzwiami budynku.
Moje mieszkanie znajdowało się 3 przecznice stąd a na skróty to tylko przez park.
Wyciągnęłam telefon z torebki.Wiadomość od Tobiego  -- Musimy się spotkać --
--Czekaj na mnie w parku :) ~Hailey --
Szłam ciemnymi dróżkami zauważyłam na ławce siedzącego mężczyznę palącego papierosa był to Toby.
Podeszłam do niego i usiadłam obok, odwracając się pocałowałam go w policzek.
Nie brzydził  mnie już odór papierosów byłam do niego przyzwyczajona.
-Hej kochanie - powiedziałam.
-Hej - odpowiedział chłopak z niezadowolenie.
- Co się stało ? - zapytałam patrząc w jego błękitne oczy.
- Nie wiem co się z tobą dzieje co raz rzadziej się widujemy.
Nie wiedziałam co odpowiedzieć.
- Nie mam czasu.
-Będziesz mi to musiała jakoś wynagrodzić!- uśmiechną się.
Wiedziałam że chce się ze mną kochać. Naprawdę nie miałam siły.  
    
Złapał mnie za rękę i szliśmy dalej ciemną drogą prowadzącą do głównej ulicy.
5 minut później byliśmy pod moim mieszkaniem. Otworzyłam drzwi i poszliśmy do salonu, Toby oparł mnie o ścianę i zaczął namiętnie całować. Pchnęłam go na łóżko.
- No dobra panie Hall. Teraz bd cię baaardzo ładnie przepraszać więc się przygotuj - zaśmiałam się perliście.
- Ooo mam sie kochanie bać?? - popatrzył na mnie z udawanym przerażeniem.
Pocałowałam go w odpowiedzi i zaczęłam robić to samo co w klubie z innymi mężczyznami tylko to było z miłości a nie z przymusu. Oh Toby był taki idealny...
- Robisz to perfekcyjnie - jękną z rozkoszy.
-  Czy ty właśnie nazwałeś mnie dziwką ? - Boże ostatnio mam obsesję. Na prawdę nie chce żeby się o tym dowiedział.
- Nie. Nigdy w życiu. Porostu jest mi z tb tak dobrze. Kocham Cię Hailey. Nie wiem co by się ze mną stało gdybym się stracił. Proszę cię nie chodź sama przez ten park po ciemku.
- Nic mi nie będzie - popatrzyłam mu prosto w oczy.
     
// Przepraszam za błędy i że taki krótki :D . Mam nadzieję że wam się spodoba :)

sobota, 9 lutego 2013

Rozdział 1 ~ Dylan

 - Młoda ! Szef cię woła ! - oznajmiła Kirsten siadając obok mnie.
 - Ciekawe czego znowu chce... - mruknęłam niezadowolona odkładając kryształową szklankę z whisky na blat. Wymijając po drodze różnych typów, którzy mnie zaczepiali dotarłam pod drewniane drzwi. Sam mnie wezwał, więc nie musiałam pukać. W pomieszczeniu panował półmrok. Szary dym z cygaro powodował, iż widoczność była ograniczona.
 - Co chciałeś ? - spytałam zamykając za sobą drzwi. Usiadłam przy dębowym biurku. Stanley zaśmiał się, powodując,  że atmosfera zrobiła się jeszcze bardziej napięta.
 - Trochę szacunku dziewczynko. Przecznice dalej jest park. Ktoś czeka... - powiedział zaciągając się.
 - Oczywiście. O co innego mogło chodzić ? - burknęłam opuszczając gabinet.
 Ubrana w kuse szorty, czarny top i w tym samym kolorze skórzaną ramoneskę wyszłam przez tylne drzwi lokalu. Ruszyłam w stronę parku. Zapaliłam papierosa i z błogim humorem zaczęłam rozmyślać. Naprawdę nie mam na nic już dzisiaj ochoty. Zresztą zarobiłam już 600 funtów. Wystarczy mi to na cały tydzień. No, ale cóż praca to praca. Według ustalonych na początku warunkach jestem do dyspozycji do godziny 2 w nocy. Dzięki chociażby tym stu funtom tygodniowo mogę sama kupować sobie co chcę ! Część z tego odkładam na studia. Marzy mi się Yale, ale nie wiem czy mi się uda.
 Po kilku minutach marszu ujrzałam korony drzew. Przyśpieszyłam nieco. Chwilę później stałam twarzą w twarz z przystojnym mulatem. Czarne włosy niesfornie opadające na czoło, czekoladowe oczy, do tego ta karnacja. Jak mniemam to on jest moim następnym klientem. I wcale nie mam nic przeciwko temu. W dłoni trzymał szluga, co oznacza, że nie zabraknie mi niczego.
 - Przepraszam, zgubiłaś się ? - spytał po kilku sekundach.
 - Przypadkiem nie zamawiałeś...
 - Och. Nie sądziłem, że wyślą kogoś tak  młodego... - odparł nieco zdezorientowany. Uniosłam lewą brew.
 - Idziesz czy się rozmyśliłeś ?
 - To nie daleko... - oznajmił. Wpiłam się zachłannie w jego usta wpychając przy tym język do środka. Ich smak był taki... Niepowtarzalny. Odrobina słodyczy w połączeniu z nikotyną... Chłopak zaczął odwzajemniać pocałunek, co było dla mnie jasnym znakiem, iż należy przerwać.
 - Tak na dobry początek... - uśmiechnęłam się uwodzicielsko. Bez namysłu pociągnął mnie za rękę i zaczęliśmy biec.
 W jego mieszkaniu panowała ciemność. Chłopak nerwowo przekręcił klucz w zamku. Zamknął drzwi, po czym przyparł mnie do ściany, całując szyję i dekolt. Czasami powrócił do ust sprawiając mi tym ogromną przyjemność. Pociągnęłam go za koszulkę do sypialni, a tam działo się coś niesamowitego.

 Obudziłam się całkiem naga. Mój towarzysz już nie spał. Uśmiechał się promiennie patrząc na mnie.
 - Jak samopoczucie ? - spytał odgarniając kosmyk włosów z mojej twarzy.
 - Cudowne - powiedziałam - Pierwszy raz... Czułam jakbym to ja była czyjąś klientką. Dziękuję.
Pocałowałam go lekko w malinowe usta. Mulat wykorzystał mój ruch i zachłannie wpił się w moje spierzchnięte wargi. Leniwie opuściłam pomieszczenie zabierając przy okazji swoje wczorajsze ubrania. Wróciłam do pokoju chłopaka, aby zabrać swój telefon.
 - Polecam się na przyszłość. - uśmiechnął się szeroko i przeciągnął się.
 - Skorzystam... Jestem Dylan - odpowiedziałam odwzajemniając gest.
 - Zayn. Na stole w salonie leży koperta. Jest twoja.

 Usiadłam w pustym przedziale pociągu do Northampton. Wracamy do domu. Czas powrócić do rzeczywistości. Kolejna seria sprawdzianów w szkole, nowe problem, które bardzo ciężko jest mi rozwiązać. Chciałabym, aby wszystko było tak łatwe, jak kilka lat temu. Nie musiałam się martwić, co będzie jutro. Czy ktoś nie dowie się o mojej drugie tożsamości. Z każdym dniem przejmuje się coraz bardziej...
Otworzyłam kopertę, którą dostałam od Zayna. On zwariował ?! Dwa tysiące ?! Ale przecież... Między banknotami zauważyłam malutką karteczkę z numerem telefonu. Zagryzłam lekko dolną wargę, a następnie włożyłam kawałek papieru z powrotem do koperty. Muszę go ukryć zanim Logan, czyli mój chłopak to zobaczy. Jestem jego dziewczyną od seksu. On nie wie, kim tak właściwie jestem. Co robię w weekendy, kiedy nie mam czasu żeby zaspokoić jego potrzeby. Wcale nie chcę, aby się dowiedział. To jest mój sekret. I nikt o nim nie wie, ani się nie dowie. Oparłam głowę o szybę. Czekałam mnie jeszcze godzinna podróż...
 Jak pewnie się domyśliliście jestem prostytutką... Powszechnie nazywana dziwką. Nie wiem, dlaczego dalej to robię. To była chwilowa potrzeba pieniędzy. Marzyłam o tym koncercie... Tak bardzo chciałam tam być. Niestety cena biletów mnie przerosła... Do tego dojazd. Proszenie rodziców o jakąkolwiek kwotę powyżej stu funtów było bez sensu. Ale udało się ! Byłam tam i osiągnęłam to, co chciałam.

- Chcesz zarobić trochę pieniędzy ? - zaczepiła mnie nieznajoma brunetka. Wydawała się być miła...
- Jasne - odpowiedziałam bez chwili namysłu.
- Jesteś gotowa zrobić... wszystko ?
- Oczywiście...
- W takim razie chodź za mną - uśmiechnęła się tajemniczo. Posłusznie ruszyłam za nią. Klimat ulicy zaczął mnie lekko przerażać. Pomimo, iż był dzień, wiedziałam, że to nie jest miejsce dla mnie. Dziewczyna zaprowadziła mnie do tylnego wejścia jakiegoś budynku. Prowadziłam mnie przez wąski korytarz, aż do jakiegoś pokoju. Otwierając drzwi powiedziała :
- Szefie, przyprowadziłam nową.
Wtedy dotarło do mnie, w co tak naprawdę się wpakowałam...

// Przepraszam, że krótki i byle jaki, ale chciałam dodać póki mam laptopa :) Mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu ♥